Raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) z marca 2024 roku, podsumowujący lata 2020–2023, nosił wymowny tytuł: „W schronie się nie schronisz”. Dwa lata po opublikowaniu tych porażających wniosków, sytuacja pozostaje dramatycznie niezmieniona.
Przepisy blokują budowę, a władza patrzy
Jan Paweł Grabowski, szef trzebnickich struktur Ruchu Narodowego zauważa, że „Samorządy w Polsce, mimo rosnącego widma zagrożenia, mają związane ręce. Jak alarmują urzędnicy z Olkusza, Warszawy czy Kołobrzegu, przez lata brakowało jakichkolwiek klarownych podstaw prawnych i finansowania na budowę nowych budowli ochronnych. Choć pod koniec 2024 roku weszła w życie ustawa o ochronie ludności, to do dziś brakuje kluczowych rozporządzeń wykonawczych określających warunki techniczne dla nowych schronów i ukryć.”
Jak podsumowują urzędnicy z Kołobrzegu: „Niestety cały czas nie ma przepisów pozwalających na tworzenie nowych miejsc ukrycia. Na tą chwilę nie ma też finansowania […] na budowle ochronne.”
Premier Tusk wykrzykuje, że wojna za naszą wschodnią granicą jest naszą wojną, a jednocześnie obywatele nie mają się gdzie schronić. Rząd, który deklaruje pełne zaangażowanie w kwestie bezpieczeństwa, nie był w stanie w ciągu ponad trzech lat doprowadzić do powstania podstawowych aktów prawnych umożliwiających samorządom realne działanie.
Chaos i inwentaryzacja zamiast budowy
Większość polskich gmin jest obecnie na etapie inwentaryzacji starych zasobów (miejsc doraźnego schronienia), czyli sprawdzania, czy obiekty, które kiedyś pełniły funkcje ochronne, mogą być do tego dostosowane. Jest to proces długotrwały i kosztowny, a jego wyniki często nie są optymistyczne – w wielu przypadkach liczby miejsc schronienia spadają po aktualizacji danych (jak np. w Świnoujściu).
Odpowiedź wiceministra MSWiA Wiesława Leśniakiewicza z lipca 2025 roku jest druzgocąca: „Z uwagi na brak powszechnie obowiązujących przepisów prawa […] od 2010 r. nie wybudowano nowych obiektów ochronnych.”
Pytanie o bezpieczeństwo Polaków
Sytuacja ta budzi fundamentalne pytanie o priorytety rządu. W czasie, gdy inni sojusznicy NATO, jak Niemcy, inwestują miliardy w ochronę ludności i budowę schronów, Polacy dostają aplikację schrony.pl zamiast realnego bezpieczeństwa. W obliczu ostatnich incydentów, takich jak przelot dronów ze Wschodu we wrześniu, dramatyczny brak miejsc schronienia jest nie tylko nieudolnością, ale potencjalnie tragicznym w skutkach zaniedbaniem.
„Jeżeli Rząd Rzeczypospolitej ma dla siebie i swoich członków zagwarantowane bezpieczne miejsca schronienia lub plany ewakuacji, to Polacy mają prawo wiedzieć, dlaczego nie są traktowani z taką samą powagą. Deklaracje polityczne muszą w końcu iść w parze z realnymi działaniami. Czas na wyjście z chaosu i podjęcie natychmiastowych prac nad budową schronów.” Podsumowuje Grabowski